Próbuję zebrać myśli i przypomnieć sobie jak wyglądał miesiąc wrzesień, ale przyznam, że mam mętlik w głowie. Tym razem zacznę chyba od końca…
Od tygodnia jestem z chłopcami z Polsce. Pierwszy tydzień naszych jesiennych ferii upłynął nam na odwiedzaniu lekarzy.
Wszyscy byliśmy już z wizytami u stomatologa i okulisty. Okulistę planowałam tylko dla Igorka, ale ostatecznie uznałam, że wszyscy przejdziemy badania. W efekcie jedynie Bartuś nie musiał wybierać oprawek okularów. Za to u stomatologa tylko u mnie skończyło się na wizycie towarzyskiej. Dzisiaj odwiedziliśmy ortopedę, więc z zaplanowanych wizyt lekarskich został nam jeszcze alergolog.
Na szczęście nie samymi wizytami lekarskimi odliczamy dni. Wczoraj byłam z Siostrą w kinie na “Królu życia”, a dzisiaj dzieci miały swój seans z Hugo. Były już także kręgle, a na nadchodzący weekend zaplanowane mamy m.in. warsztaty w pizzerii.
Muszę uczciwie przyznać, że wielkomiejskie tempo wysysa ze mnie energię w tempie zastraszającym. Czas jaki trzeba poświęcić na przejazdy z miejsca na miejsce jest porażający, właściwie przerażający. Ze względu na napięty grafik, miejsce pobytu (mieszkamy w lesie, poza miastem) oraz brak własnego środka lokomocji – terroryzuję najbliższą rodzinę. I nie zapowiada się abym mogła odpuścić, bo grafik nadal pęka w szwach.
Wrzesień to miesiąc urodzin Bartusia. Z tej okazji jeden z weekendów spędziliśmy we Włoszech. Bartuś z Tatą oczywiście na meczach, ale tym razem w podróż wybraliśmy się całą rodziną. Odwiedziliśmy Como, Turyn i Genuę. Pogoda była kapryśna, w efekcie jeden z meczów został odwołany, ale generalnie urodzinowy weekend był bardzo sympatyczny.
Wrzesień był bardzo intensywnym okresem dla Chłopców. Szczególnie dla Bartusia, który poza kantonalnym dwutygodniowym testem Check P6 miał również szereg testów i sprawdzianów wewnętrznych. 6 klasa jest dużym wyzwaniem. Teoretycznie największym z nich miał być język francuski, ale w praktyce nasz Starszy Syn radzi sobie doskonale. To 5 język dla Bartusia – mi pozostaje tylko słuchać jego melodyjnego brzmienia.
Dla większości z Was wrzesień to zapewne powrót dzieci do szkoły, nowe rozkłady zajęć i powrót obowiązków w pełnym wymiarze godzin. U nas wrzesień to już szkoła w pełni rozpędzona. Na tyle, że pod koniec września można już myśleć o feriach. 😉