Na podsumowanie roku 2021 zdecydowałam się z dwóch powodów: z chęci kontynuowania krótkiej, ale zapoczątkowanej blogowej tradycji oraz dla rozruszania palców licząc, że może wrócę do bardziej systematycznego tworzenia wpisów.
Blog
Wbrew ogólnemu wrażeniu, nie byłam zupełnie nieaktywna w minionym roku. Na blogu zamieściłam 35 wpisów, w 99% w kategorii podróże. Nie dlatego, że był to wyjątkowy rok pod tym względem, ale dlatego, że do takich wpisów łatwiej było mi się zmotywować. W przeważającej części tworzyłam je z dużym opóźnieniem, ale zamieszczałam je na blogu pod datą z jaką faktycznie powinny się pojawić.
Blog mógł sprawiać wrażenie opuszczonego, bo większość postów opublikowałam wstecznie i nie wyświetlały się one w nowościach. Ale dzięki temu przynajmniej część mojej internetowej kroniki się zapełniła.
Nadal mam swego rodzaju blokadę na wpisy bardziej osobiste lub chociażby lifestylowe, bo z kategorii innej niż podróże opublikowałam tylko 4 posty. I chociaż nadal w założeniu Fragmentator nie ma być blogiem podróżniczym, to postów z tej kategorii powstało 32*.
Nic nie zakładam, niczego nie planuję. Będzie jak będzie. Wpisy, które pojawiły się na blogu z oznaczeniem roku 2021 poniżej.
W roku 2021 opublikowałam na Instagramie 132 posty i trochę więcej zdjęć, bo szczególnie do postów wyjazdowych lubię używać karuzeli.
Do maja byłam na Instagramie aktywna. W czerwcu zaczęłam odpuszczać, a na urlopie w lipcu odpuściłam już totalnie. Najpierw było to zwykłe wakacyjne rozprężenie, później świadomie odstawienie. Kilka razy próbowałam powrotu. Chciałam podobnie jak na blogu uzupełnić, chociaż posty wyjazdowe, ale w grudniu musiałam sama przed sobą przyznać, że ani mi się nie chce, ani mi najwyraźniej aż tak nie zależy.
Od stycznia, maleńkimi kroczkami wracam na Instagram i mam plany – nie chcę dać się wciągnąć. Chcę mieć na Instagramie internetowy album ze zdjęciami, ale nie chcę dać się porwać statystykom oraz sztucznemu odwzajemnianiu polubień i komentarzy. Nie do końca jeszcze wiem, jakimi sposobami i jaką formułą to osiągnę, ale przynajmniej wiem, co chcę osiągnąć. Przyznaję, że czasami kusi mnie powrót do bardziej intensywnego korzystania z Instagrama, a z drugiej strony bardzo doceniam pozbycie się presji jaką odczuwałam myśląc, że muszę na Instagramie publikować systematycznie, czyli najlepiej codziennie.
‘Best nine’ pokazuje zdjęcia z największą liczbą polubień, ale dla mnie to nie jest odpowiednie kryterium. Zrobiłam więc własny kolaż moich ulubionych zdjęć opublikowanych na Instagramie w 2021 roku. Patrząc na nie, utwierdzam się w przekonaniu, że lubię i brakuje mi lifestylowych kadrów na moim koncie. Dlatego nie zniknę z Instagrama, muszę tylko wypracować inne podejście.
Przymierzając się do tego podsumowania, byłam pewna, że właściwie nie będzie o czym pisać i co przeliczać. Na początku roku napisałam kilka postów na bieżąco. Później już tylko nadganiałam, a i tak więcej mam zaległości niż opublikowanych wpisów.
Okazało się jednak, że statystyki bloga i Instagrama wyglądają lepiej niż w poprzednim rocznym podsumowaniu. Nie czuję tego, ale cyferki pokazały, że wcale nie byłam tak mało aktywna jak myślałam. Widzę jeszcze jedną zmianę. Skupiam się na tym, co mi się udało, bez wyrzucania sobie czego nie zrobiłam.
Za mną bardzo wymagający, miejscami trudny rok i patrząc na to podsumowanie, dochodzę do wniosku, że dałam radę. Na tyle na ile mogłam, chciałam, miałam warunki i formę psychiczną. Teraz się uśmiecham i myślę sobie, że zabranie się za to podsumowanie, nie było wcale takie bezsensowne i złe.
*te posty zostały przeniesione na podroze.fragmentator.pl