Nasze ferie wiosenne dobiegają końca. Pogoda nie była ani trochę wiosenna. Nie wiem, czy na palcach jednej ręki dałoby się zliczyć dni z odrobiną słońca i bez deszczu. Dzisiaj, chyba na osłodę, pogoda jest zadziwiająco ładna. Za to od soboty zapowiadany jest śnieg i temperatura około 5 stopni. I jak tu wierzyć, że od miesiąca mamy wiosnę?!?
Wiem, że odgrażałam się, że zacznę częściej pisać. Na razie mi to nie wychodzi. Czas upływał mi na leczeniu albo chłopaków albo siebie. Na stare lata stałam się alergiczką. Myślałam, że długo chorowałam, a to najprawdopodobniej alergia. Dzisiaj wzięłam zastrzyk, który ma mnie zwolnić z łykania tablet. Może wreszcie wyjdę na prostą.
Jeżeli udało mi się wykrzesać z siebie jakąkolwiek energię starałam się czytać. Głównie książki o tematyce żywieniowej. Np. „IQuchnia, czyli jak inteligentnie jeść i pić”, „Francuskie dzieci jedzą wszystko”, „Nałóg jedzenia” i jeszcze kilka innych pozycji. Trochę mniej zaglądałam na blogi.
Resztki pokładów energii starałam się wykorzystać na (kolejny raz podjętą) próbę ratowania naszego utraconego archiwum zdjęciowego. Biorąc pod uwagę, że do przejrzenia mam 6 zewnętrznych dysków o łącznej pojemności blisko 8 TB, myślę, że około 70. (mówię o moim wieku) powinnam się wyrobić.
Tyle słowem usprawiedliwienia mojej nieobecności. Od poniedziałku wracamy do obowiązków. Bez względu na pogodę, zdrowie i samopoczucie i tak trzeba będzie być na chodzie. A propos chodzenia – zaczęłam chodzić na dłuższe spacery. Na bieganie nadal nie daję się namówić. Na razie chodzę. Po otaczających nas górkach i pagórkach. Szkoda tylko, że pogoda ciągle wystawia mnie na próbę.
Taras po zimie nie wygląda najlepiej, ale skoro wyszło słońce zrobiłam kilka zdjęć. Już kiedyś robiłam kwietniowe zdjęcia na tarasie. Wszystkie rośliny były w większym rozwicie niż dzisiaj. A kwiatów bzu chyba w ogóle w tym roku u nas nie będzie.
Mokra zima bardzo źle wypłynęła na większość naszych roślin. Wiosna też jest chłodna i deszczowa, więc rośliny nadal mają się marnie. W najgorszym stanie są w tym roku pierisy japońskie. Jak tylko pogoda zrobi się naprawdę wiosenna czeka mnie pewnie sporo walki naszym ogrodem w donicach.
Tymczasem pozdrawiam wszystkich wiosenne i ciepło – zgodnie z dzisiejszą pogodą za oknem.