Spis treści wpisu Pokaż
Z tego wpisu dowiesz się jak wygląda Single Family Home na typowym amerykańskim osiedlu. Nie będzie to ani rezydencja z basenem, ani maleńki parterowy domek. To typowy dom dla jednej rodziny, chociaż jak na standardy amerykańskie brakuje w nim piwnicy.
Mimo braku piwnicy, podstawowy układ i rodzaje pomieszczeń są typowe dla amerykańskiego budownictwa. W tekście będę używała zamiennie polskich i amerykańskich nazw pomieszczeń. Piszę „amerykańskich” bo nie wiem, czy w Anglii brzmią one tak samo.
Tekst może być pomocny, jeżeli szukasz czegoś do wynajęcia lub chcesz kupić nieruchomość w Stanach Zjednoczonych i wierzę, że ciekawy, nawet jeśli czytasz go z przypadku. Wszystkie zdjęcia użyte do stworzonych grafik zrobiłam w domu, w którym mieszkamy (stan Georgia).
Jeżeli jesteś ze mną dłużej, możesz spokojnie przewinąć do części „Nasz amerykański dom”. Jeśli jesteś tutaj pierwszy raz zachęcam do przeczytania całości oraz zajrzenia do wcześniejszych postów, które oznaczone są w tekście.
Przeglądając bloga zorientowałam się, że rok temu opublikowałam post, w którym pokazałam parter domu, który wynajmujemy w Stanach. Wtedy zakładałam, że będzie to część 1., a piętro domu pokażę w części 2. Z takim zamiarem usiadłam do napisania tego posta. Jednak uznałam, że po roku nie ma to sensu.
Chociaż od wielu miesięcy nic w domu nie zmieniałam, to jednak tamten wpis nie jest już aktualny. Dlatego uznałam, że tym razem pokażę cały dom. Nie tylko jak wygląda, lecz także jak się zmieniał od momentu, gdy się wprowadziliśmy 1 sierpnia 2018 roku.
Nie mieszkamy już w hotelu
1 sierpnia odebraliśmy klucze do domu. Pierwszymi zakupionymi do domu rzeczami były: łóżko do głównej sypialni, materace, szafki i wieszak do przedpokoju, kilka talerzy, kubków i sztućców, garnek, patelnia, czajnik oraz pralka i suszarka do pralni na piętrze. 4 krzesła pożyczyli nam właściciele domu. W takich warunkach i z takim wyposażeniem czekaliśmy na przyjazd kontenera z naszymi rzeczami.
Przyjechał kontener
14 sierpnia pod dom zajechał kontener i zaczęło się rozpakowywanie. To był najgorszy moment przeprowadzki. W Szwajcarii przez dwa dni pakowało nas sześciu ludzi, tutaj do rozpakowywania przyjechało trzech, po czym jeden szybko zniknął i nie pojawił się już do końca dnia.
Usługa przeprowadzkowa po stronie amerykańskiej obejmowała: odbiór kontenera, dowóz pod wskazany adres, zatrudnieni panowie powinni także rozładować kontener, wnieść wszystko do domu, usunąć wszystkie opakowania i zabezpieczenia, poskręcać meble, rozpakować wszystkie kartony, poukładać wszystko w szafach, szafkach oraz w kuchni.
Do takiej pracy przysłano trzech ludzi, a kontener miał być zabrany wieczorem tego samego dnia. Nawet gdyby jeden z trzech mężczyzn nie zniknął, z góry było wiadomo, że tego nie da się zrobić.
Mój Mąż musiał awaryjnie przyjechać z pracy. Synowie także pomagali. Pot lał się nam po tyłkach, a dwóch Afroamerykanów unosiło się honorem twierdząc, że nie interesuje ich jaką umowę mamy podpisaną z ich pracodawcą, oni nie dadzą się wykorzystywać jak ich przodkowie. Serio! To jest Ameryka.
Długo dochodziłam do siebie po kontenerowej akcji, ale to zakończyło etap przeprowadzki. Zaczął się etap – mieszkamy w USA.
Nasz amerykański dom
Dom, który wynajmujemy w Stanach jest prawie dwa razy większy od naszego mieszkania w Szwajcarii. Ma około 315 m², dwa poziomy (parter1 i piętro), garaż na dwa samochody, garaż na golf cart i małe patio za domem. Nie ma piwnicy, co jest nietypowe dla domów w tej okolicy.
Zgodnie z ogłoszeniem to 3394 sqft Single Family Home – 4 Beds – 3.5 Baths. Poniżej pokażę co składa się na taki dom, a przy okazji jak u nas zmieniała się ta przestrzeń oraz jej wykorzystanie. Zapraszam w nasze amerykańskie progi.
Parter
Foyer, living & dining room
Wejście oraz tak zwana oficjalna część domu. Jeżeli gospodarze nie są otwarci, to może być jedyna część amerykańskiego domu jaką zobaczcie. To tutaj przyjmuje się gości i zasiada do stołu przy bardziej uroczystych okazjach.
U nas ta część domu jest najmniej wykorzystywana. Głównie wtedy, gdy faktycznie mamy gości. Czasami jemy tu rodzinne obiady lub posiłki o bardziej uroczystym charakterze. Jednak zazwyczaj living room i dining room wykorzystujemy, gdy kogoś gościmy.
Zastosowanie tej przestrzeni się nie zmienia, tylko meble czasami zmieniały miejsce.
U nas goście mają wstęp dalej, więc przejdziemy do
Kitchen & breakfast nook
Zabudowa i wyposażenie kuchni to w całości wybór właścicieli domu. Do nas należą tylko stołki barowe, krzesła i stół w kąciku śniadaniowym oraz małe sprzęty kuchenne.
Przy okazji warto wspomnieć, że do typowego wyposażenia amerykańskiej kuchni poza np. lodówką czy kuchenką należy także rozdrabniacz kuchenny2 (food waste disposer) oraz spiżarnia (pantry).
Family room
Jeszcze na etapie szukania domu, gdy pierwszy raz oglądałam to pomieszczenie, pomyślałam, że bez względu na oryginalne przeznaczenie, jeżeli zdecydujemy się na ten dom, to pokój rodzinny zagarniam dla siebie.
Zawsze marzyłam o kominku, a poza tym chciałam swoje biurko ustawić w jednym konkretnym miejscu. W Szwajcarii domowe biuro miałam w kącie najciemniejszego i najmniejszego pokoju. Tym razem chciałam stworzyć dla siebie królestwo.
Ponieważ dom jest znacznie większy od szwajcarskiego mieszkania, postanowiłam bezwzględnie to wykorzystać. Już na etapie rozpakowywania kontenera biurko, książki i wszystkie bibeloty znosiłam tutaj. W ten sposób w family room powstał home office3.
Miałam swoje królestwo! Bardzo, naprawdę bardzo lubiłam to miejsce. Pokój rodzinny stworzyłam na piętrze i przez jakiś czas się to sprawdzało. Jednak okazuje się, że jestem bardziej praktyczna niż romantyczna, albo nie tak samolubna (jak kto woli) i po jakimś czasie oddałam tą przestrzeń we władanie całej rodziny.
Powyżej widać jak moje domowe biuro stawało się pokojem rodzinnym (telewizyjnym). Przy okazji wspomnę, że kominek okazał się gazowy, do tego wadliwy. Ponieważ właściciel domu upiera się, że sprzęt działa dobrze, a ja w domu czułam gaz, odpuściłam używanie kominka.
Z czasem kominek całkiem zniknął, ponieważ zasłoniłam go szafką i telewizorem. Wizualnie nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale najpraktyczniejsze. Dzięki temu w pokoju mogły stanąć 3 duże kanapy, a telewizję można oglądać także z kuchni.
Nie lubię wyglądu tego pokoju, ale nie mogę narzekać na jego funkcjonalność. Sprawdza się bardzo dobrze jako pokój rodzinny i miejsce, gdzie całą rodziną oglądamy telewizję. Tym bardziej, że oglądamy telewizję przez internet, a w tym miejscu mamy najlepszy sygnał w całym domu.
Family room w tym domu otwarty jest na kuchnię i kącik jadalniany. Z pokoju rodzinnego wychodzi się na małe patio na tyłach domu. Po przeciwnej stronie znajduje się wejście do garażu, obok closet4, czyli maleńka garderoba. W mozaice zdjęć widać także 0,5 łazienki (half bathroom), czyli toaletę (restroom), która znajduje się na parterze. Na wprost toalety są schody prowadzące na piętro.
Piętro
Na piętrze domu znajdują się wszystkie 4 sypialnie (4 Beds), 4 garderoby typu walk in closet, 3 łazienki (3 Baths), pralnia (laundry room) i coś, co właściciele tego domu nazywają bonus room.
Bonus room
Jak dla mnie to nie jest żaden dodatkowy pokój, ale w ogłoszeniu takie sformułowanie przyciąga uwagę. W przypadku domu, który my wynajmujemy, chodzi o wielki przedpokój na piętrze. Tutaj odbywa się cała komunikacja między piętrami oraz między wszystkimi pomieszczeniami na tym poziomie.
W tym domu to naprawdę bardzo duża przestrzeń i to tutaj początkowo stworzyłam family room, gdy ten właściwy zagarnęłam dla siebie. Właściwie to był bardziej kącik telewizyjny. Było to wygodne rozwiązanie, gdy oglądaliśmy coś całą rodziną. Problem pojawiał się, gdy ktoś chciał oglądać telewizję, gdy cały dom już spał. Wtedy taka otwarta przestrzeń tuż przy pokojach zupełnie nie zdała egzaminu.
Dosyć szybko uznałam, że jednak rozsądniej będzie znieść telewizor na dół. Gdyby na parterze, w części oficjalnej były gniazda do internetu, to tam bym stworzyła miejsce do oglądania telewizji. Ale okablowanie doprowadzono tylko do kącika jadalnianego (breakfast nook) oraz pokoju rodzinnego, więc oddałam swoje królestwo. Kanapy i telewizor zniosłam na dół, a biurko inne rzeczy z home office wniosłam na górę.
Przedpokój jako domowe biuro sprawdzał się tylko wtedy, gdy w domu byłam sama. Pod obecność wszystkich domowników, ten przedpokój to najbardziej ruchliwe miejsce w domu. Otwarta przestrzeń nie daje możliwości odcięcia się od dźwięków, które dochodzą także z dołu.
W dodatku każdy, kto nas odwiedzał, żartował, że to… poczekalnia. W przedpokoju znajduje się aż 7 par drzwi! Do tego kanapa (dla czekających petentów), a ja za biurkiem jak recepcjonistka.
Uciekłam więc z biurkiem do pokoju gościnnego, a przedpokój jest teraz przestrzenią, z której korzystam tylko jak jestem w domu sama. Tutaj np. czytam lub ćwiczę jogę oglądając YouTube.
Na drugim zdjęciu na dole, widać 4 pary drzwi (ostatnie przy oknie). To kolejno: pralnia, mały schowek, łazienka Bartka5 i pokój Bartka.
Guest bedroom
Gdy wprowadziliśmy się do tego domu, były w nim 3 pokoje do przemalowania. Po tym jak pomalowałam pokoje Chłopaków, długo nie chciało mi się zabrać za sypialnię dla gości. Zdopingowała mnie grudniowa wizyta znajomych z Polski. Wtedy pokój dostał szare ściany i bardzo długo był tylko sypialnią.
Jeżeli nie mieliśmy gości, to spał tutaj Igorek. Jego pokój sąsiaduje z tym, łączy je łazienka. Projekt domu zakładał, że te dwa pokoje powinny być dla rodzeństwa, stąd wspólna łazienka. Ale nasi Synowie zażyczyli sobie całkowitej separacji, również łazienkowej.
Obecnie guest bedroom to przede wszystkim moje domowe biuro. Gdy gościmy kogoś tylko przez kilka dni, właściwie nic w nim nie zmieniam, poza rozłożeniem łóżka. Ale gdy ktoś przyjeżdża na dłużej, wtedy wystawiam biurko do „poczekalni”.
Ponieważ ten i sąsiedni pokój powinny być sypialniami dla dzieci, czas na
Kids rooms
Mam nadzieję, że Chłopaki nie obrażą się za kids. W pokojach Chłopaków nic się nie zmieniło. Wyglądają tak jak je urządziliśmy tuż po przemalowaniu ścian i wstawieniu mebli.
Dwie rzeczy dziwią Amerykanów, którzy nas odwiedzają: stanowiska komputerowe w garderobach i brak typowych sypialnianych łóżek.
Mało kto wierzy, że Chłopaki naprawdę codziennie rozkładają i składają swoje łóżka, ale wszystko jest kwestią wyrobionych nawyków. Tych Nasi Synowie dorobili się jeszcze w Szwajcarii.
Garderoby Chłopaków są typu walk in closet. Jako jedyne w domu mają okna, są także klimatyzowane. Okazały się świetnymi pokoikami komputerowymi.
Garderoby i tak by świeciły pustkami, bo Chłopaki większość ubrań trzymają w komodach, które stoją w ich pokojach. My jesteśmy zadowoleni z tego rozwiązania, ale Amerykanie pukają się w czoła.
3 sypialnie za nami, czas na
Master suite
Główna sypialnia zwana master suite lub master bedroom, to największy pokój na piętrze. W porównaniu z pozostałymi trzema sypialniami, ta jest ogromna.
U nas ta przestrzeń trochę się marnuje, ale ponieważ jest, w sypialni lądują rzeczy, które nie znalazły miejsca w innych pokojach. Np. w kącie stoi pianino, na którym Igorek nie chce już grać. Duża szafa stała w Szwajcarii w pokoju Bartka.
Główna sypialnia to takie trochę królestwa dla rodziców. Do ogromnego pokoju przylega osobna przestrzeń, do której dostęp jest tylko z sypialni. U nas znajdują się tam dwie osobne garderoby oraz duża łazienka z prysznicem, wielką wanną, dwoma osobnymi umywalkami oraz osobna, zamykana toaleta. W wielkich domach master suite to często całe piętro, tylko dla rodziców.
Tak wygląda piętro domu, który wynajmujemy w USA. Wspominałam, że ten jest nietypowy, bo nie posiada użytkowej piwnicy. Oceniając po naszych znajomych i po domach kolegów Chłopaków – naprawdę jesteśmy w mniejszości.
Dla przykładu – chodzę na jogę do koleżanki, u której ćwiczymy w home gym (in. workout room), sali która znajduje się na poziomie −1. Co jeszcze się tam znajduje?
- guest bedroom z własną garderobą i własną łazienką
- w pełni wyposażona kuchnia i bar
- recreation room z bilardem i wielkim telewizorem
- sala kinowa (home theater room) – jako ciekawostkę dodam, że gdy Igorek nocuje u kolegów, to zazwyczaj dzieci śpią na rozkładanych fotelach w domowych salach kinowych.
W innych domach, w których miałam okazję być, widziałam także:
- SPA room – domowe SPA z sałną
- man cave – to naprawdę typowe tutaj w Stanach, że gdy mężczyźni umawiają się np. na wspólne oglądanie meczu, nie robią tego w części oficjalnej domu czy nawet w family room, tylko na dole w piwnicy lub czasami takie jaskinie robią sobie w garażu. Oczywiście mówimy o domach, które dysponują odpowiednią powierzchnią
- playroom – pokój zabaw dla dzieci.
Wpis wyszedł mi bardzo długi, ale pokazałam wszystkie zakamarki domu, włączając w to nawet garderoby i pralnię. Normalnie tego nie robię, ale tym razem nie chodziło o urodę zdjęć, tylko o pokazanie domu jako całości.
Trzeba oczywiście wziąć pod uwagę fakt, że dom, w którym my tutaj mieszkamy, został wybudowany w 2002 roku i od wielu lat jest wynajmowany. Sądząc po jego ogólnej kondycji oraz kondycji sprzętów, raczej nigdy nie był modernizowany. Ale w tym wpisie chodziło mi o pokazanie pomieszczeń typowego amerykańskiego domu, a nie o zastosowane rozwiązania technologiczne. Mam nadzieję, że to się udało?
Pomijając rozmiary domów w USA, jestem ciekawa czy jakieś amerykańskie pomieszczenie wzbudza u Was szczególną chęć posiadania?
1 W Stanach Zjednoczonych nie używa się pojęcia parteru. Wynika to z posługiwania się terminologią poziomów (level). Dlatego np. w windach 1 to poziom pierwszy, czyli dla nas parter. W windach mogą pojawiać się różne oznaczenia, ale przycisk poziomu, na którym znajduje się główne wyjście z budynku ma zawsze obok cyfry lub litery gwiazdkę.
2 Nie jestem pewna nazwy, chodzi mi o taki młynek w zlewie, który mieli odpadki jedzenia.
3 Pokój przeznaczony na home office nazywany jest często study lub tylko office.
4 W USA najczęściej stosowanym rozwiązaniem są garderoby. Closet to szafa ukryta za ścianą i drzwiami. Walk in closet (W.I.C.) to garderoba, do której można wejść. Z tego względu w amerykańskich domach rzadko widać typowe szafy (wardrobe).
5 Zgodnie z planem domu, pokój Bartka to pokój gościnny. Do przylegającej łazienki można wejść bezpośrednio z pokoju lub z przedpokoju. U nas drzwi od strony przedpokoju są zamknięte, więc łazienka jest całkowicie prywatną przestrzenią Bartka.