Nadal tkwimy w wirze przygotowań do przeprowadzki ze Szwajcarii do USA. Z pewnością nie jest to jeszcze oko cyklonu. Ale dzieje się. Nieustająco pojawiają się nowe tematy i nowe okoliczności. Pomyślałam, że przyda się raz na jakiś czas zrobić update naszej przeprowadzkowej sytuacji. Dla Was i również dla nas.
Myślę, że po pewnym czasie będziemy na ten czas spoglądać z mniejszymi emocjami i wtedy takie wpisy będą jak znalazł. Przeprowadzka do Stanów Zjednoczonych, to poważna decyzja i ogromne przedsięwzięcie. Warto ustalić harmonogram oraz plan zadań i rzeczy do zrobienia.
Jakiś plan trzeba było ustalić. Jakieś daty określić. Dla nas wyjściową datą jest poniedziałek 6 sierpnia 2018 r. To dzień rozpoczęcia roku szkolnego w hrabstwie Fayette. I tę datę ustaliliśmy jako graniczną, czyli oznaczającą, że do tego dnia najpóźniej, wszyscy powinniśmy znaleźć się w USA.
Oczywiście nie chcemy w Stanach pojawić się na ostatnią chwilę, więc datę wylotu wstępnie zaplanowaliśmy na sobotę 21 lipca.
Uwzględniając inne ważne wydarzenia, zależne i niezależne od nas, harmonogram najważniejszych wydarzeń na dzisiaj wygląda tak:
Harmonogram najważniejszych wydarzeń związanych z przeprowadzką
22.06. | wylatuję do Polski |
24.06. | Chłopcy wylatują do Polski |
25.06. | wracam z Polski |
big>27.06. | Mąż wylatuje do Polski |
29.06. | Mąż wraca z Polski |
04.07. | Chłopcy wracają z Polski |
05.07. | rozmowa w ambasadzie |
09-10.07. | pakowanie i wywóz rzeczy |
21.07. | wylot do Stanów |
01.08. | data rozpoczęcia wynajmu domu |
06.08. | pierwszy dzień szkoły |
- Wyjazdy mój i Męża mieliśmy ustalone na długo przed decyzją o przeprowadzce. Postanowiliśmy ich nie przekładać, bo poza docelowymi powodami, będzie to dla nas również okazja, aby zobaczyć się z rodziną i znajomymi.
- W naszym kantonie przerwa wakacyjna rozpoczyna się 9 lipca. Po złożeniu oficjalnych zapytań, dostaliśmy pozwolenie na wcześniejsze zwolnienie Chłopców ze szkół oraz wcześniejsze wydanie świadectw. Chłopcy (pierwszy raz sami!) polecą do Polski na 10 dni. To będzie czas dla babci i dziadka oraz kuzynów i wujostwa.
- Chociaż wcześniej zakładaliśmy, że Chłopcy spędzą w Polsce 3 tygodnie, wizyta w ambasadzie zmusiła nas do zmiany planów. Chłopcy muszą przed 5 lipca ponownie znaleźć się w Szwajcarii. Jeżeli odpowiednio szybko wrócą do nas paszporty, zakładam, że jeszcze na parę dni pojadę z Chłopcami samochodem do Polski.
- W dniach 2-3 lipca Mój Mąż będzie w szpitalu. Po operacji zalecany jest minimum tydzień odpoczynku w domu. Znając Mojego Męża – słabo tę rekonwalescencję widzę.
- Gdzieś między wizytą w ambasadzie a wylotem, bardzo byśmy chcieli zorganizować imprezę dla naszych znajomych tu w Szwajcarii.
- Po spakowaniu dobytku do kontenera nasze rzeczy ruszą w świat. To oznacza, że czas około 4 tygodni będziemy zmuszeniu zorganizować tylko na bazie tych rzeczy, które zmieścimy w walizkach, które trafią z nami do samolotu. Czyli ponad tydzień w pustym mieszkaniu w Szwajcarii, a później pewnie około 3 tygodni w Stanach. Jak dobrze pójdzie, bo historie o zaginionych kontenerach nie nastrajają zbyt optymistycznie.
- W umowie wynajmu domu w Stanach widnieje data od 1 sierpnia i według słów obecnego najemcy, raczej nie możemy liczyć na wcześniejszą datę wprowadzenia się. To oznacza, że przez około 2 tygodnie będziemy mieszkać gdzie indziej, czytaj – pewnie hotel.
To tak z grubsza, bo…
Przed wyjazdem musimy m.in.: sprzedać samochód, wynająć mieszkanie, wypisać się z gminy, wypisać się z ubezpieczeń zdrowotnych, podpisać nowe umowy w banku, zlikwidować konta Chłopców w banku, wypowiedzieć umowy na internet, telefony komórkowe, wszelkie karty lojalnościowe itp. Zgłosić Chłopców do kuratorium w hrabstwie Fayette. Zapisać na obozy zapoznawcze w nowych szkołach. Zdecydować, gdzie zamieszkamy na czas przed wprowadzeniem się do wynajętego domu itp. itd.
Pewnie w tym momencie o czymś zapomniałam, ale i tak już ta lista z lekka mnie przytłacza.
Następnym razem napiszę o tym, jak wyglądały poszukiwania domu. Bo chociaż temat był ciężki, to na tę chwilę, to jedyny w pełni wykreślony punk z listy „trzeba załatwić”.