Wzorem różnych blogów postanowiłam tworzyć podsumowania. Raz na miesiąc pozwolę sobie na sporą dawkę prywaty. To taki powrót do korzeni, bo przecież bloga zakładałam jako pamiętnik.
Raz na miesiąc, troszeczkę szerzej otworzę drzwi do naszego domu. Może dzięki temu częściej sięgnę po aparat. Przede wszystkim jednak będę w ten sposób walczyła z zawodną pamięcią. Zobaczymy na ile starczy mi zapału do robienia zdjęć i odwagi do uchylania drzwi.
Imieniny, uroczystości
i urodziny Igorka
Marzec to dla nas przede wszystkim miesiąc uroczystości. Imieniny w marcu obchodzi Mój Mąż, tydzień później Moja Mama, a kolejny tydzień później – ja. Jednak najważniejszym wydarzeniem miesiąca są urodziny naszego Młodszego. W tym roku Igorek skończył 9 lat! A swoje święto obchodził w Londynie.
Urodzinowy Londyn
To był wyjazd niespodzianka. Igorek od dłuższego czasu „wypominał” nam, że jako jedyny z rodziny nie był nigdy w Anglii. Stąd taki nietypowy prezent. Reakcja Igorka na wieść o wyjeździe przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. To było najprawdziwsze wzruszenie, co u dziecka wcale nie jest takie spotykane. Jak w znanej reklamie, reakcja na prezent – bezcenna! Tylko czym zaskoczymy Igorka na zbliżającą się Komunię.
Wiosenne porządki
Marzec był dla mnie miesiącem solidnych wiosennych porządków. Mycie okien, przy tym wszystkim, co robiłam to pestka. Musiałam się w końcu zabrać za taras. Deszczowe lato, jesień i zima prawie doszczętnie zrujnowały nam rośliny. O większych inwestycjach nie może być mowy, ale taras jest umyty. I trochę kwiatów na wiosnę zakwitło.
Chyba jeszcze większym wyzwaniem było wietrzenie szaf i przeróżnych schowków. Nie wiem ile worków wypełniłam ostatecznie, ale były to ilości przemysłowe. Kilka razy kursowałam do puszek Czerwonego Krzyża, a pan na wysypisku zna mnie już z imienia.
Szkoła wcale nie jest zła
Marzec był dla Bartusia rewelacyjny pod względem wyników szkolnych. Chłopaki od zawsze napawają nas dumą, ale Bartuś w tym miesiącu pobijał rekordy własne i klasowe. A to przecież już 5 klasa i pierwsze rozmowy o kolejnej szkole. Oby dalej tak dobrze szło.
Mąż w domu
Marzec był także bardzo łaskawy pod względem obecności Mojego Męża w domu. Rekord nieobecności z lutego nie został pobity – uff… Za to ze względu na ostatnie lotnicze wydarzenia, szczególnie stresująca była dla mnie końcówka miesiąca. Mąż służbowo odwiedził w marcu m.in. Tajlandię, Malezję, Singapur, Filipiny i Koreę – wolę nawet nie liczyć do ilu samolotów musiał wsiąść. Kiedyś siwiałam, teraz mam wrażenie, że zaczęłam łysieć i to nie jest żart.
Nowa kanapa
W marcu stanęły w salonie nowe kanapy. Poprzednie służyły nam ponad 11 lat. Kiedyś to robili meble. Z myślą o nowych kanapach trzy razy przemalowywałam ścianę w salonie. Brąz zmieniłam na szarość, bo kiedy w styczniu zamawialiśmy kanapy, byłam pewna, że zamawiam je w szarym kolorze. Nie wiem, czy to wina mojej pamięci, czy oświetlenia w sklepie, ale dla mnie kanapy nie są szare. Mężowi się podobają, a ja w najbliższym czasie przemaluję ścianę na jakiś odcień beżu.
Wiosenny kiermasz w szkole
O wiosennym kiermaszu szkolnym wspominałam całkiem niedawno. Biorąc pod uwagę aurę tego miesiąca, dzieci miały ogromnie dużo szczęścia, że impreza nie opłynęła w strugach deszczu. Było chłodno, ale kolorowo i wesoło.
Zapraszamy gości
W tym miesiącu odebraliśmy i rozdaliśmy zaproszenia na Komunię Igorka. Goście byli poinformowani znacznie wcześniej, ale w marcu dokonaliśmy formalności. Teraz już tylko pozostaje czekać na ten uroczysty dzień.
Coraz bliżej święta
Marzec nie był łaskawy pod względem pogody, ale sezon tulipanowy trwa. Można w ten sposób dodawać kolorów dniom. I nadchodzą święta – czas ptaszków, zajączków i pisanek, które także wprowadzają weselszy nastrój w marcowe dni.
A Jak Wam minął marzec?