Dzisiaj wpis typowo obrazkowy. Dwa dni temu obchodzone było Halloween. Mam wrażenie, że tutaj w Stanach to najbarwniej obchodzone święto. Gdybym miała oceniać tylko po naszej okolicy, szacuję, że wydatki ponoszone na przystrojenie domu na Halloween znacznie przewyższają dekoracje na Święta Bożego Narodzenia. I chyba też dłużej cieszą oko.
Już od lipca w sklepach stoją dynie, w sierpniu półki sklepowe aż kipią od halloweenowych fantów. Statystyki mówią, że Amerykanie najwięcej pieniędzy wydają na Święta Bożego Narodzenia. Halloween to drugie najbardziej dochodowe święto dla sklepów. I tak jak prawdopodobnie w święta największa część pieniędzy przeznaczana jest na prezenty, tak w przypadku Halloween chodzi przede wszystkim o dekoracje i przebrania.
To niesamowite co niektórzy ludzie tworzą przed domami. Czasami przypomina to scenografię filmową, takie mini plany zdjęciowe. Świecące przed domem dynia, to tutaj w Stanach za mało. Ludzie montują dekoracje, które się poruszają i wydają dźwięki. Domy podświetlane są specjalnymi reflektorami, a co bardziej zaangażowani montują ekrany, na których wyświetlane są miniatury filmowe o tematyce grozy. To naprawdę robi wrażenie, ale wolę nie myśleć ile potrzeba miejsca na składowanie tego wszystkiego przez resztę dni w roku. Nie wspominając o pracy najpierw przy dekorowaniu, a później przy sprzątaniu.
Samo świętowanie wygląda tutaj tak, że ludzie wystawiają przed domy stoły, krzesła, czasami po prostu siedzą na schodach. Często przed domem rozpalone jest palenisko – w tym roku bardzo przydatne, bo było wyjątkowo zimno jak na stan Georgia o tej porze roku. Właściciele siedzą przed domami z miskami pełnymi słodyczy, a przebierańcy podchodzą i bezpośrednio od nich dostają słodycze. Ludzie rozmawiają, właściciele chwaleni są za wystrój, przebierańcy za stroje. W godzinach 18-20 jest największy ruch. Na ulicach masa ludzi, chyba wszyscy są wtedy na zewnątrz.
Z czasem świętowanie przenosi się do domów. Odwiedzają się rodziny, znajomi, sąsiedzi, wielu urządza halloweenowe party. Chociaż nie jest to święto federalne, to wiele mniejszych firm skraca w ten dzień swoje godziny pracy. Nikt nie chce ryzykować, że za brak cukierka ktoś spłata niewybrednego psikusa. Nawet jak nie świętujesz to przed domem lepiej zostawić słodycze dla przebierańców. Dużo słodyczy! Przynajmniej tak twierdzą właściciele domu, który wynajmujemy. Nie dopytywałam, czy mają za sobą jakieś mało przyjemne doświadczenia.
Wiem, że w Polsce Halloween zdobywa coraz większą popularność, ale chyba jeszcze nam daleko do amerykańskiego halloweenowego szaleństwa?