Za tydzień Wigilia. To chyba dobry moment, aby na pamiątkę wrzucić tu kilka migawek salonu w świątecznej odsłonie.
W zeszłym roku, drugi raz w historii naszej dwudziestoletniej emigracji, nie mieliśmy w domu świątecznej choinki. Pierwszy raz zdarzyło się to, gdy mieszkaliśmy w Stanach Zjednoczonych.
To również za oceanem pierwszy raz stanęła u nas sztuczna choinka. W tym roku po raz trzeci wyciągnęłam ją z pudła. Choinkę ubrałam w pierwszych dniach grudnia, a będę mogła rozebrać w drugim tygodniu stycznia. Z tego powodu jest to dla nas najwygodniejsze rozwiązanie, ale zdecydowanie wolę żywą choinkę i takie zazwyczaj u nas stały.
Zeszłoroczny bożonarodzeniowy wystrój salonu nie uwzględniał choinki, ale inne świąteczne akcenty były. Jestem zaskoczona, że na blogu nie znalazłam wpisów, w których pokazywałam świąteczne odsłony domu. Widocznie w szale blogowych porządków pousuwałam tego typu posty.
Jedyne ślady, że takie posty kiedyś na blogu były, to zdjęcia z 2014 roku. Przypomniały mi one, dlaczego pamiętnikarskie wpisy powinny powstawać, a ja nie powinnam ich usuwać.
Te jakiś cudem zachowane zdjęcia, uzmysłowiły mi od jak wielu lat stroję choinkę niemalże identycznie. Co jest o tyle zabawne, że rok w rok zastanawiam się nad stylem świątecznych ozdób, a jak się okazuje ten styl pozostaje niezmieniony od dekady, a może nawet dłużej.
W tym roku jest o tyle inaczej, że na choince zawisły niemalże wszystkie bombki i ozdoby. Tak obwieszonej choinki chyba jeszcze nigdy u nas nie było, ale ogólny styl pozostaje ten sam. A ja za rok pewnie znowu będę się zastanawiała jak ubrać choinkę? Ale to za rok, a teraz
Wesołych Świąt Bożego Narodzenia 2023.