Cukiernia Pod Amorem
tom 1-Zajezierscy, tom 2-Cieślakowie, tom 3-Hryciowie
Małgorzata Gutowska–Adamczyk
Swojego szczęścia nie możesz uzależniać od innych, ani tym bardziej od losu, musisz je budować sama. Powinnaś być silna, bo tylko tacy ludzie bywają szczęśliwi, a tę moc czerpie się z własnego wnętrza, z pokus, którym uda ci się oprzeć, z odnoszonych codziennie małych zwycięstw nad własnymi słabościami, z plonu, jaki przyniesie Twoja praca.
Sagę rodzinną „Cukiernia Pod Amorem” pożyczyła mi do przeczytania koleżanka, które wszystkie trzy części „połknęła”. Zachwycona przywiozła mi książki już dawno temu, ale przyznaję, że mi czytanie nie poszło aż tak szybko, a później jakoś nie składało mi się, aby coś o tej lekturze napisać. Aby rozpocząć nowy rok z czystym kontem, zrobiłam u siebie remanent i pooddawałam pożyczone rzeczy, w tym także książki. Skoro wpadły mi ponownie w ręce postanowiłam (dla pamięci) napisać parę słów.
Jeśli się kogoś kocha, trzeba zrobić wszystko, żeby z nim dzielić życie.
To co mnie w tych książkach przede wszystkim urzekło to fakt, że czytałam historie polskich rodzin. „Cukiernia Pod Amorem” to zapis historii Polski, polskich zwyczajów i obyczajowości ukazanej w bardzo szerokim przedziale czasowym, a przez to bardzo różnorodnej – tam jest naprawdę wszystko! Szlachta, półświatek przestępczy, emigracja, czarownice, artyści i arystokraci.
Losy wielu rodzin ukazane są z kobiecej perspektywy, która dowodzi, że wcale nie jesteśmy słabą płcią. Życiowa mądrość, która może mieć różne oblicza – zależne od epoki, ale które łączy intuicyjna troska o trwałość rodziny. I właśnie to, jest dla mnie największą wartością tej lektury. Kobiece postrzeganie świata – realizm, odpowiedzialność, namiętność, romantyzm, opiekuńczość, naiwność, odwaga, ciekawość – wszystko!
Miłość to gra pozorów. Nakładasz na kogoś swoje wyobrażenie, żądasz, by był ideałem, a to niemożliwe. Chcąc być szczęśliwa, musisz swojego partnera zaakceptować takiego, jaki jest.
Mimo iż, zawsze sądziłam, że nie lubię pozycji epokowych, ostatnio złapałam się na tym, że bardzo dobrze mi się je czyta. Tym razem również, im starsze dzieje, tym bardziej wciągała mnie lektura. Właściwie jedynym minusem, ale za to utrudniającym mi lekturę, była mnogość postaci. Ogromna ilość bohaterów oraz wątków, powodowała u mnie zamęt. Może gdyby rozdziały były dłuższe?
Niejednokrotnie, to przeskakiwanie z epoki w epokę, z pokolenia na pokolenie, było dla mnie męczące i rozczarowujące. Ledwo co rozsmakowałam się historii, rozdział się kończył i czułam niedosyt. Po przeczytaniu całości, to uczucie znika, ale w trakcie lektury, niejednokrotnie mnie drażniło, chociaż mam świadomość, że na tym także osadza się koloryt tych powieści.
Bądź niedostępna, a będziesz pożądana. Bądź nieuchwytna i nie do zdobycia, a będziesz upragniona. Im jesteś łatwiejsza, tym szybciej się tobą znudzi. Im trudniejsza, tym wyższa twa wartość.
Myślę, że sagę „Cukiernia Pod Aniołem” przynajmniej warto spróbować przeczytać. Jeżeli przeskakiwanie z teraźniejszości w przeszłość, z epoki w epokę, okaże się zbyt uciążliwe – zawsze będzie można powiedzieć próbowałam.
Pokonując trudności, kończy się dzień z satysfakcją.