Od wczoraj jesteśmy już w domu. Wyjechaliśmy już w czwartek, więc pierwsze świąteczne dni spędziliśmy poza domem. Takie dziwne te święta w tym roku.
Na tegoroczny wyjazd zdecydowaliśmy się w ostatniej chwili. Myślałam, że święta spędzimy na miejscu, ale postawiliśmy na spontaniczność. Uznaliśmy, że nadarza się okazja i pomimo odstraszającej prognozy pogody zdecydowaliśmy, że pokażemy chłopakom Wieżę Eiffla.
W Paryżu byłam z Moim Mężem 11 lat temu. Później kilkakrotnie planowaliśmy powrót, ale zawsze coś krzyżowało nasze plany.
Ze względu na małe wyprzedzenie, mieliśmy ogromne problemy ze znalezieniem hotelu – nie tylko my postanowiliśmy wybrać się do Paryża w czasie świąt. Musieliśmy pójść na kompromis i brać co było, za kompromis uznając odległość hotelu od ścisłego centrum.
Na szczęście paryskie metro rozbudowano odrobinę gęściej niż warszawskie i odległość nie dała nam się we znaki. Igorek wręcz delektował się jazdą. Im bardziej go wybujało, tym większa była radość. I pomyśleć, że martwiłam się, że nie mamy czasu na Disneyland.
Dwa dni w Paryżu to niewiele czasu, ale chłopcy zobaczyli obiecaną Wieżę Eiffla oraz Muzeum Figur Woskowych.
Zwiedzaliśmy Luwr, w którym Mona Lisa Leonarda da Vinci zrobiła na moich mężczyznach chyba najmniejsze wrażenie. I nawet tłumaczenie, że kiedyś były inne kanony piękna, jakoś ich nie przekonało.
Quasimodo, który miał mieszkać na dzwonnicy Katedry Najświętszej Marii Panny, nie zapadł naszym dzieciom głęboko w pamięć, bo Katedrę zwiedzali zaskoczeni, że oglądali produkcję Disneya „Dzwonnik z Notre Dame”.
Podziwialiśmy wnętrza Opery, wdrapaliśmy się na Łuk Triumfalny oraz spacerowaliśmy po Montmartre, a w Bazylice Sacre-Coeur oglądaliśmy mozaiki.
Chłopcy byli jak zwykle bardzo dzielni i pomimo słabej pogody, prawie w 100% wykonaliśmy założony plan zwiedzania.
Na zachętę zamieszczam kilka zeskanowanych zdjęć z naszego pierwszego pobytu w Paryżu, a dokładną relację i świeżutkie zdjęcia z naszych dwóch paryskich dni, znajdziecie w tych wpisach:
- Paryskie hop-on, hop-off i metro zamiast Disneylandu – pierwszy dzień w Paryżu.
- Marc Chagall w Garnier, Michael Jackson w Grevin – drugi dzień w Paryżu.
A dla porównania paryskie ujęcia na zdjęciach z 2003 – robione jeszcze na kliszy.