Do rasowej blogerki nadal mi daleko i, prawdę mówiąc, nie bardzo mi taki kierunek pasuje. Mimo to w ostatnim okresie byłam bardzo sumienna i nawet na wakacjach otwierałam WordPressa.
W lipcu postało kilka postów w kategorii podróże (przeniesione na podroze.fragmentator.pl) i pomyślałam, że zbiorę je w swoim pierwszym blogowym podsumowaniu. Ten wpis jest o tym jak, a może raczej gdzie spędziliśmy nasze rodzinne
Wakacje 2013
W tym roku pierwszy raz w naszej rodzinnej historii zdecydowaliśmy się na kemping. Wybraliśmy spory domek, ale przyznam, że na miejscu i tak wszystko wydało mi się miniaturowe. Jednak szybko do tego przywykliśmy.
Pogoda dopisywała, więc i tak większość czasu spędzaliśmy albo na plaży, albo na wycieczkach. A tych było całkiem sporo, bo na nasze szczęście Chłopcy są dzielni i nie grymaszą, jeśli czasami zamieniamy piasek i wodę na bruk włoskich (ale nie tylko) uliczek.
Staramy się tak dzielić czas, aby zwiedzać głównie w drodze do i z części stacjonarnej urlopu. Na miejscu siłą rzeczy stawiamy na zabawy w wodzie i piasku, ale późnym popołudniem nawet Chłopcy miewają przesyt plażowania. Chociaż czasami sama nie wiem co jest większym wyzwaniem, zatłoczona plaża czy zatłoczone miasteczko? Jedno i drugie w pełnym słońcu.
Myślę, że w towarzystwie dzieci jednak to drugie, ale ponieważ (jak już wspomniałam) dzieci mamy dzielne, oto gdzie z Nimi dotarliśmy w upalne dni lipca 2013.
To był idealny czas. Wypełniony słońcem, szumem fal, a czasami szumem ulicy, dobrym winem, pysznym jedzeniem oraz… śmiechem i przytulankami.