Obaj nasi chłopcy weszli już w wiek nastoletni. Buzujące hormony dają o sobie znać w różny sposób. Przede wszystkim ciągłymi słownymi przepychankami między braćmi. Niestety te teksty nie nadają się na bloga. I nawet nie ich ciężar o tym decyduje, a raczej monotonność, bo właściwie zazwyczaj chodzi o to samo – o dominację w stadzie.
Bartek uważa, że już tylko z racji starszeństwa młodszy brat powinien go słuchać i wykonywać zlecone zadania. Igorek próbuje wybić się na niepodległość, bo jego zdaniem wystarczy, że musi słuchać nauczycieli w szkole i rodziców w domu. Uwagi starszego brata, to już za dużo.
Cóż, pozostaje nam temperować charakterki obu młodocianych i wierzyć, że ponownie nastaną kiedyś czasy, gdy nasi Synowie będą na siebie patrzeć bardziej przychylnym okiem. Bo chociaż chłopcy są bardzo zżyci, to najwyraźniej w tym wieku nie wypada tego okazywać. A wracając do buzujących hormonów…
Bartek jest już wyższy ode mnie! Cieszy mnie to i przeraża. Przecież dopiero co ze wzruszenia płakałam, gdy pierwszy raz założył na plecy tornister. A teraz wąs pod nosem zaczyna się sypać, co napawa Starszego nieopisaną dumą. Za wąsami idzie zmiana barwy głosu. I tu pojawia się Igorek.
Ostatnio chłopcy urządzili mi w samochodzie koncert, chociaż śpiew nie jest ich najmocniejszą stroną, a zmieniający się głos tym bardziej w tym nie pomaga. Gdy ja próbowałam to dzielnie znosić, Igorek bezlitośnie zawyrokował:
-Bartek, Ty nie śpiewaj!
Ty masz teraz popsute struny głosowe.
Przyznacie, że zostało to delikatnie powiedziane. 😀