Właściwie wpis ten miał już nie powstać. Nie dlatego, że nie chciałam, ale dlatego, że nie mam do niego materiału zdjęciowego, a to w nich jest spora wartość miesięcznych podsumowań.
Mimo wszystko musiałam się poddać, bo z tyłu głowy ciągnie mi się myśl – nawet bez zdjęć fajnie będzie za jakiś czas do tego wrócić. Na szczęście poza padającymi jak muchy dyskami, mam jeszcze telefon – może coś obrazkowego, listopadowego znajdę w telefonie…
Uroczystości
Listopad obfituje u nas w okazje do świętowania. Na początku miesiąca celebrujemy rocznicę ślubu. Chwilę później, gdy w Polsce na różne sposoby obchodzone jest Narodowe Święto Niepodległości, my symbolicznie świętujemy imieniny Bartłomieja. Na koniec miesiąca wyciągamy świeczki, aby w dniu swoich urodzin zdmuchnął je Mój Mąż.
Como
Como przewija się u nas systematycznie. Jeździmy tam od ponad 10 lat. Zawsze odwiedzamy tę samą restaurację i zazwyczaj śpimy w tym samym miejscu. Tym razem pretekstem do odwiedzin były urodziny Męża.
Ponieważ już jakiś czas temu ogarnęły nas wątpliwości, czy czar Como trwa, tym razem na nocleg wybraliśmy inne miejsce. To była nasza druga próba zerwania z przyzwyczajeniem i tym razem udana. Fajny klimat pokoi w kamienicy, która znajduje się na tyłach katedry, czyli w samym sercu miasteczka, był udaną odmianą. Oczywiście na obiad poszliśmy do naszej zaznajomionej restauracji, ale wieczorną kolację zjedliśmy w nowym miejscu. Czyli jak na nas – zaszaleliśmy.
Como tym razem postawiło na iluminacje świetlne i okolice katedry, wbrew pogodzie, porastały ośnieżone choinki. Mnie brakowało do pełnego obrazka nastrojowej muzyki w tle, ale klimat był. A za dnia słońce, przynajmniej przez kilka godzin można było doładowywać naturalne baterie, bo u nas listopad był w przeważającej części mglisty i szary.
Schweizerreise Gornergrat
O wyprawie na Gornergrat oraz pokazie świetlnym w Bernie pisałam w jednym z ostatnich postów obrazkowych. Mogłam go stworzyć, bo materiału zdjęciowego dostarczył mi Bartuś. To był jeden z nielicznych słonecznych listopadowych dni, bo właściwie cały listopad wyglądał u nas tak
Herbstkonzert
Tegoroczny koncert jesienny przypadał na dzień 11 listopada. Może uczestniczyliście w pochodach, niektórzy w biegach. My wysłuchaliśmy koncertu z udziałem naszego Starszego Syna. Tak swoje imieniny świętował Bartuś.
Räbeliechtli und Laternenumzug
Skoro o świętowaniu mowa, to muszę także wspomnieć o znanym już niektórym Laternenumzug. O lampionach z rzepy i pochodzie pisałam już kiedyś na blogu. W tym roku pierwszy raz nie musiałam zamartwiać się o palce naszych synów, bo żaden z nich nie robił tradycyjnego lampionu.
Klasa Bartusia, jako najstarsza w szkole, w ogóle nie brała udziału w pochodzie. Najstarsi uczniowie byli zapleczem porządkowo-organizacyjnym. Za to Igorek po awansie do grupy starszaków (4 klasa) pierwszy raz robił lampion inną techniką niż wycinany w rzepie i dumnie kroczył z dużym, papierowym lampionem.
Nationalen Zukunftstag
Jeszcze innym rodzajem świętowania jest szwajcarski projekt Nationalen Zukunftstag. Raz w roku, właśnie w listopadzie przypada dzień, w którym uczeń klasy 5 lub 6 może pójść ze swoim rodzicem do pracy. Część firm organizuje tego dnia specjalne programy. Dzieci oglądają prezentacje, oprowadzane są po biurach i zakładach. Tak np. jest w firmie Mojego Męża. Ze względu na rodzaj pracy lub wielkość zakładu jest to robione z mniejszą lub większą pompą.
Zdarza się oczywiście też tak, że dziecko po prostu cały dzień towarzyszy rodzicowi przy jego stanowisku pracy. Taki dzień z jednej strony ma pokazać czym zajmuje się rodzic, ale dla wielu firm to również okazja, aby np. rozbudzić zainteresowanie dziecka danym zawodem. Projekt nie jest obowiązkowy, ale większość dzieci korzysta z takiej okazji. W tym roku w projekcie wziął udział Igorek, który jako 4-klasista dostał specjalne pozwolenie od swojej wychowawczyni.
Zabiegany, ale uroczysty był nasz listopad. A to był tylko wstęp do pędzącego w kierunku świąt grudnia. Dla mnie ten grudzień będzie trochę bardziej wyjątkowy niż zwykle, bo będę świętowała swoje urodziny – okrągłe.
Przyznam, że zupełnie mnie to nie nastraja. Ta okrągła liczba mnie nie nastraja – czemu ten czas tak pędzi?
Poprzednich okrągłych urodzin tak nie przeżywałam, ale teraz to już poważna sprawa. Poważna sprawa i poważny wiek, a ja nie jestem na to gotowa.