Ten wpis powstaje chyba tylko po to, aby się samobiczować. Ten blog istnieje od roku 2012 i tylko tyle można o nim powiedzieć. Istnieje.
Blog
Zawieszony gdzieś w sieci, trochę jak wyrzut sumienia dla mojej niemocy, a z pewnością ku pamięci, że kiedyś mi się chciało, że kiedyś znajdowałam siły i zapał.
W roku 2023 chciało mi się niewiele, chociaż i tak więcej niż się wydaje. Bo wydawać się może, że na blogu pojawiło się tylko 7 wpisów.
To prawda, jedynie siedem wpisów ma datę publikacji z rokiem 2023. Ale postów powstało więcej. Nie wiem dokładnie jak dużo, bo nigdzie tego nie notowałam.
W ubiegłym roku moje blogowe działania skupiały się głównie wokół porządków. Skasowałam sporą część wpisów, zmieniłam wygląd i układ bloga. Uzupełniałam podróżnicze wpisy z różnych lat, ale przede wszystkim próbowałam ogarnąć bibliotekę mediów pod kątem ilości i rozmiaru poszczególnych plików. Jak mi poszło?
Na ten moment moja biblioteka to 9132 elementy. Musiało ich być więcej, bo przecież robiłam porządki. Jednak jej rozmiar nadal przytłacza i w sumie tracę nadzieję, że jest do ogarnięcia. Ale jeszcze się nie poddałam. Nadal będę usiłowała zmniejszyć jej rozmiar, a to oznacza mrówczą pracę w tle.
Co planuję zatem na rok 2024? Chciałabym być na bieżąco z podróżniczymi wpisami obecnego roku i uzupełnić wszystkie zaległe wpisy tej kategorii z minionego roku. To priorytet i mam nadzieję, że dam sobie sama powody do zadowolenia. Wszystko inne może/ewentualnie/przy okazji.
Trochę inaczej jest z Instagramem. W tym wypadku nie będzie samobiczowania. Z Instagrama zrezygnowałam z rozmysłem, bardzo świadomie i nie dlatego, że mi się nie chciało, ale dlatego, że ten wirtualny światek zaczął mieć dla mnie więcej wad niż zalet. I chociaż sama idea takiego zdjęciowego pamiętnika nadal mi się podoba, to już atmosfera tej platformy nie tak bardzo, więc odpuściłam i, prawdę mówiąc, nie bardzo tęsknię.
Konta z Instagrama nie usunęłam, ale w roku 2023 nic tam nie opublikowałam.