
Podróż w czasie. Pokój Igorka.
Gdy pokazywałam swój ulubiony kącik w mieszkaniu, obiecałam w komentarzu, że odsłonię trochę więcej naszej przestrzeni. To nie jest blog wnętrzarski. Nasze mieszkanie nie jest urządzone dizajnersko – króluje Ikea. Dlatego to będzie trochę odmienna forma prezentacji wnętrza. Pokój chłopca na przykładzie pokoju Igorka.
To taki rodzaj podróży w czasie. Nie bardzo odległym, bo pierwsze zdjęcia pochodzą z 2008 roku. Roku, w którym przeprowadziliśmy się do obecnego mieszkania. Wtedy też chłopcy dostali osobne pokoje. Igorek miał wtedy 2 latka i to jego pokój najbardziej się od tamtej pory zmienił.
To jak zmieniał się pokój Igorka świadczy o tym jak wraz z wiekiem zmieniają się wymagania co do wystroju oraz wykorzystania przestrzeni w pokoju dziecięcym. Jako dwulatek Igorek potrzebował przede wszystkim miękkiej wykładziny i przestrzeni na podłodze, bo to tam odbywały się wszystkie najfajniejsze zabawy.
Gdy Igorek kończył przedszkole największą zmianą w pokoju było zniknięcie z podłogi wykładziny. Wtedy też pojawiła się w pokoju czerwona ściana. Kolor czerwony był ulubionym kolorem Igorka do końca pierwszej klasy.
W 2 klasie Igorek oznajmił, że od teraz lubi kolor zielony. I pojawił się kłopot. Wymiana wszystkich czerwonych akcentów byłaby zbyt kosztowna. Stąd taka nietypowa kolorystyka pokoju. Poszliśmy na ustępstwa. Przemalowaliśmy czerwoną ścianę i wprowadziliśmy zielone dodatki. Może kiedyś przyjdzie czas na wymianę fotela i komody. Od tego też czasu najważniejszym „meblem” w pokoju stało się pianino.
7 lat – sporo czasu i spore zmiany. Teraz wiem jedno – łatwiej zmieniać dodatki, a nawet przemalować ścianę, niż zmieniać meble. Dlatego najlepiej stworzyć jak najbardziej neutralną bazę, a bawić się elementami dekoracyjnymi. Zadowolona jestem z biurka, które ma ruchomy blat, chociaż kolor czarny jest mało praktyczny ze względu na szybko widoczny kurz.

Najważniejsze, że Igorek chętnie spędza u siebie czas. A kolor zielony nadal pozostaje ulubionym. 🙂
Myślałam o przemalowaniu komody, ale przy moich zdolnościach, tzn. ich braku 😉 boję się, że zniszczę mebel. Chyba szybciej znajdzie nowego właściciela, niż ja odważę się coś z nią zrobić. 😛
Bardzo fajnie wygląda pokój w sumie we wszystkich wersjach (a mi najbardziej chyba podobał się w tej czerwono-szarej, mimo tego, że mój ulubiony to tez zielony – i to właśnie w takim limonkowym odcieniu). I jaki fajny duży…
A komodę może przemalujcie po prostu? Albo oklejcie? (Albo przemalować całość na jakiś neutralny kolor, a szuflady okleić). Na fotel też można uszyć pokrowiec, jeśli kolor Wam za bardzo przeszkadza.
Myślałam o przemalowaniu komody, ale przy moich zdolnościach, tzn. ich braku 😉 boję się, że zniszczę mebel. Chyba szybciej znajdzie nowego właściciela, niż ja odważę się coś z nią zrobić. 😛
Fajna metamorfoza, całe szczęście że robiłaś wcześniej zdjęcia 😀
Kiedyś często chwytałam za aparat. Powinnam do tego wrócić, bo to fajna pamiątka. Nie tylko w przypadku np. zdjęć osób, bo okazuje się, że fajnie jest zobaczyć np. jak zmieniało się mieszkanie. 🙂
Ale fajny pokój! Sama bym chciała taki mieć w jego wieku 🙂 Najbardziej mi się podobał w odcieniach czerwieni.
Mój pokój z dzieciństwa w 100% projektowali rodzice, ja miałam niewiele do gadania, a udało mi się zmienić wystrój dopiero gdy szłam do gimnazjum. Teraz jedyne co bym zmieniłą to tapeta – wolałabym jakiś jednolity kolor, ale poza tym mi się podoba 🙂
Wszystko się zmienia, bo zmieniają się czasy, możliwości. Myślę, że pokój samodzielnie zaprojektowany w gimnazjum, to całkiem niezły wynik. 🙂 I najważniejsze, że nadal Ci się podoba. 😀
Ktoś tu lubił oglądać South Park 😛
Po tych fotach widać, jak szybko dorastają dzieciaki…
No, okno jest rewelacyjne! 🙂
Wiesz, te zmiany były powolne – raz łóżko, innym razem biurko, kiedyś komoda, później szafka itd. Przeszło spokojnie. U nas po wakacjach duża zmiana, nowy wychowawca, 4 klasa. Chociaż to i tak nie taka rewolucja jak w przypadku polskiej szkoły. Z tego co słyszałam w Polsce to ogromny przeskok.
Czekaj, to znaczy że on jest w tym samym wieku, co Misiek? Jakoś wcześniej na to nie wpadłam 🙂 Bardzo fajny pokoik, podoba mi się to wielkie okno i fajne jest to, jak rósł z wiekiem. U Miśka bardzo niewiele się zmieniło, głównie obrazki na ścianie. Do pomysłu wymiany mebli podchodzi z takim entuzjazmem jak do transplantacji narządów.
Wiesz, te zmiany były powolne – raz łóżko, innym razem biurko, kiedyś komoda, później szafka itd. Przeszło spokojnie. U nas po wakacjach duża zmiana, nowy wychowawca, 4 klasa. Chociaż to i tak nie taka rewolucja jak w przypadku polskiej szkoły. Z tego co słyszałam w Polsce to ogromny przeskok.
No, okno jest rewelacyjne! 🙂