
O tym, że w południe chłopcy wracają do domu na obiad, wspominałam wielokrotnie. Kiedyś przyznałam się także, że zanim pójdą ponownie do szkoły, obsiadamy kanapę w salonie i oglądamy Pingwiny z Madagaskaru. Jednak nowa ramówka telewizyjna zmieniła nasz rytuał. Teraz najczęściej oglądamy jakiś program na DOMO lub Kuchnia+.
Zawsze lubiłam książki i programy kulinarne. Uwielbiam patrzeć na jedzenie. Lubię zjeść. Nie lubię gotować. Brakuje mi finezji i fantazji. Nie ciągnie mnie do kulinarnych eksperymentów. Może również dlatego, że publikę mam wybredną chociaż bardzo wyrozumiałą. Ma być smacznie. Nie musi być dziwnie czy inaczej. Nawet nie musi być różnie. To jak no… z tymi… piosenkami. 😉 Znacie to powiedzenie z Rejsu:
Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Po prostu. No… To… Poprzez… No reminiscencję. No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę.
Moim chłopakom najbardziej smakuje to, co już kiedyś jedli. A najbardziej to, co jedli już wielokrotnie. Mi to nie przeszkadza. Powiem nawet – odpowiada mi. 🙂 Nie zmienia to faktu, że programy o gotowaniu uwielbiam. Często oglądam je razem z chłopcami. Napatrzymy się, obgadamy, a później gotujemy swoje spaghetti. 😉
Jakiś czas temu, nie mam pojęcia w jakim programie, zobaczyliśmy piękne kostki lodowe z zamrożonymi w środku owocami. Takie wyzwanie nawet ja mogłam podjąć, tym bardziej, że największe wrażenie kostki zrobiły na Igorku. Gdyby dzięki temu, przez przypadek do ust Małego wpadł jakiś owoc – to tylko czysty zysk. Dodatkowo przekonała mnie jego argumentacja:
– Mama, zrobimy takie kostki lodu z owocami?
– Możemy zrobić.
– Ale czy to zmieni smak wody?
– Chyba nie specjalnie.
– To nic nie szkodzi, ale będzie fajnie wyglądało. 🙂
No i wyglądało fajnie. 😀 Smak wody właściwie się nie zmienił, ale wypiliśmy ją nim kostki całkowicie się roztopiły. Mimo wszystko warto było je zrobić – dla samego widoku. 🙂
Nasi chłopcy piją wodę w dużych ilościach i nie potrzebują do tego zachęty, ale takie kostki lodu z wielobarwnymi owocami mogą być sposobem na dzieci, które wolą pić kolorowe napoje. 🙂
W te wakacje co chwile robiłam takie kostki 😉 A co do upodobań – faktycznie coś w tym jest że podoba nam się znajome 🙂
My od 12 lat jeździmy do Niemiec do chińskiej restauracji, bo nigdzie indziej chińszczyzna nie smakuje nam aż tak dobrze. Jestem pewna, że niektórzy mogą to uznać za dziwactwo, bo nie mieszkamy przy niemieckiej granicy. 🙂
Widzę, że zakumplowałabym się z Twoimi chłopakami! 🙂 Z moim M. często jadamy w jednej knajpce i odkąd sięgam pamięcią zawsze biorę tam jedno danie. Mój M. zawsze marudzi, że mogłabym wziąć coś innego, ale w sumie po co? Skoro wiem, że to danie zawsze jest rewelacyjne to nie będę ryzykować tym, że inne może mi nie zasmakować 😀
My od 12 lat jeździmy do Niemiec do chińskiej restauracji, bo nigdzie indziej chińszczyzna nie smakuje nam aż tak dobrze. Jestem pewna, że niektórzy mogą to uznać za dziwactwo, bo nie mieszkamy przy niemieckiej granicy. 🙂
Wygląd tego, co spożywamy ma bardzo duże znaczenie, a te kostki wyglądają po prostu świetnie! 🙂
Mój syn też uwielbia wodę 🙂 pięknie się prezentują te kostki 🙂
Świetnie to wygląda 🙂 D tej pory tylko z cytryną robiłam (właśnie MIAŁO zmieniać smak 😉 )
Wygląda bardzo fajnie! A kiedyś widziałam też z zamrożonymi listkami mięty i melisy.
U mnie Domo+ i Kuchnia+ lecą na okrągło! Uwielbiam te wszystkie programy poradnikowe. I – ponieważ uwielbiam gotować dziwne rzeczy – to często nagrywam i potem robię w domu potrawy z telewizora 🙂
We Francji na etapie szkoły podstawowej chyba całe środy są wolne? (u nas popołudnia) i wiem, że przerwa obiadowa też jest, ale wydawało mi się, że dzieci jedzą w szkole? Za to ferii podobno jest więcej. Ja kiedyś liczyłam wolne dni u nas i w polskiej szkole i wyszło na to, że mamy taką samą ilość tylko różnie podzieloną, bo u nas każda pora roku ma swoje ferie – w tym miesiącu rozpoczniemy jesienne. 🙂
A co sądzisz o takim rozplanowaniu dnia w szkołach francuskich?
We Francji na etapie szkoły podstawowej chyba całe środy są wolne? (u nas popołudnia) i wiem, że przerwa obiadowa też jest, ale wydawało mi się, że dzieci jedzą w szkole? Za to ferii podobno jest więcej. Ja kiedyś liczyłam wolne dni u nas i w polskiej szkole i wyszło na to, że mamy taką samą ilość tylko różnie podzieloną, bo u nas każda pora roku ma swoje ferie – w tym miesiącu rozpoczniemy jesienne. 🙂
Ja dla gości też zazwyczaj szukam czegoś nowego, chociaż podobno nie powinno się tak robić, tylko właśnie pewniaki serwować, co by nie było niepowodzenia. 😉 A z programami kulinarnymi to naprawdę w większości tak mam, że mogę patrzeć i patrzeć. Fascynuje mnie chyba ten kontrast – ich pasja i umiejętności wobec mojej ignorancji i przewidywalności. Właściwie to się nad sobą pastwię. 😉
Piękne kolory!
Mam dokładnie odwrotnie – gotowanie uważam za najnudniejszą rzecz na świecie i zawsze się zastanawiałam, kto by chciał na to patrzeć w telewizji. 😀 A w praktyce regularnie łamię regułę, żeby nie eksperymentować na gościach. Bo jeśli już gotuję, to zwykle dla gości i jeśli naprawdę muszę to robić, zwykle wybieram jakieś nowe danie, bo gotowanie czegoś znanego sprawia, że nuda robi się jeszcze nudniejsza.
Ja dla gości też zazwyczaj szukam czegoś nowego, chociaż podobno nie powinno się tak robić, tylko właśnie pewniaki serwować, co by nie było niepowodzenia. 😉 A z programami kulinarnymi to naprawdę w większości tak mam, że mogę patrzeć i patrzeć. Fascynuje mnie chyba ten kontrast – ich pasja i umiejętności wobec mojej ignorancji i przewidywalności. Właściwie to się nad sobą pastwię. 😉